Kryzys od razu kojarzy nam się z klęską. Czy słusznie? Wystarczy w końcu krótka wizyta w słowniku, aby zobaczyć, że kryzys to przede wszystkim punkt kulminacyjny. Moment, w którym podejmujemy najważniejszą decyzję – czy zmieniamy się na lepsze, czy bezczynnie czekamy na porażkę. Obecna epidemia zamiast pogrążyć firmę, może być idealnym zapalnikiem do zmiany. Aby jednak tak było, trzeba kuć żelazo póki gorące. Czyli zacząć działać.

kryzys w firmie - jak uratować firmę przed utonięciem? zdjęcie przedstawiające zardzewiały statek przy brzegu

Gdy organizacje toną w kryzysie 

Jesteśmy w wyjątkowo trudnej sytuacji, a niektóre firmy – nawet w dramatycznej. W jednym momencie organizacje przemieniły się w tonące statki, których załogi z całych sił skupiły się na przetrwaniu. Gdy woda przelewa się przez każdą szczelinę, nikt nie myśli o zmianie modelu biznesowego czy tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. I jest to podstawowy błąd.

Dla wielu organizacji natychmiastowe wdrożenie pracy zdalnej okazało się być jak tsunami. Przejście na taki tryb pracy z  dwuletniego planu stało się w końcu zadaniem o tygodniowym deadlinie. W jednej chwili managerowie muszą zająć się wystraszonymi pracownikami, znaleźć sposób na przykucie uwagi klientów oraz zdobyć nowe źródło dochodów, bo stare często całkowicie wyschło. Gdy firma tonie w przerażająco szybkim tempie, liderzy z całych sił próbują jak najdłużej utrzymać się na powierzchni. Jak to jednak zrobić, gdy brakuje pewnego gruntu, a niespodziewane fale zalewają kolejnymi zadaniami?

Na fali kryzysu – jak uratować firmę?

Przede wszystkim skup się na tym, co jest teraz najważniejsze dla twojej firmy. Co możesz zrobić, aby przestała tonąć? Jasne, możesz kazać pracownikom, aby wiosłowali szybciej w nadziei na znalezienie bezpiecznego lądu. Takie podejście w trakcie kryzysu jest jednak złudne. Szybsze wiosłowanie nie zatamuje napływających problemów, a jedynie spowoduje że stracisz  zbyt dużo energii, która jest ci potrzebna do czegoś innego. Pytanie nie brzmi teraz: Jak moglibyśmy dowozić klientom więcej tego samego? a raczej: Co powinniśmy zrobić, aby zaspokoić potrzeby klientów w nowych warunkach, wciąż realizując naszą podstawową misję? 

Musisz skupić swoją uwagę na stworzeniu nowej łodzi. Wymyśl swój biznes na nowo – i choć tworzenie nowej koncepcji, gdy cały statek tonie brzmi jak najbardziej irracjonalny scenariusz, to jest to jedyna słuszna droga, aby uratować swoją firmę. Mądrą reakcją w obliczu kryzysu jest więc zrobienie kroku w bok, spojrzenie na firmę z innej perspektywy i zmienienie jej. 

Zmiana przede wszystkim wymaga odwagi. Nie duś więc swojego potencjału i rozejrzyj się dookoła – nie tylko Twój okręt tonie. Nie masz więc nic do stracenia, dlatego zacznij działać. Żeby przeprowadzić zmianę skuteczniej, zatrudnij konsultantów, którzy płyną na fali kryzysu. To oni z bezpiecznego dystansu powiedzą ci gdzie są główne punkty zapalne w Twojej firmie i co powinieneś zmienić. Przede wszystkim pokażą ci także, jak to zrobić.

Aby wdrożyć najlepsze rozwiązania, niezbędna jest także efektywna załoga. Nie obejdzie się bez wyłonienia w organizacji zespołu, który będzie pełnił rolę sztabu kryzysowego. Jego zadaniem nie jest jednak stabilizowanie sytuacji, a “uciekanie do przodu”. To pracownicy przydzieleni do zmiany modelu biznesowego i tworzenia innowacji będą z maksymalnym oddaniem tworzyć coraz to kolejne rozwiązania i wychwytywać na horyzoncie nowe szanse, po które inni boją się sięgnąć. Obecna epidemia jest jedną z takich szans – to właśnie teraz firmy mogą objąć prowadzenie w wyścigu o uwagę klienta. Haczyk polega na tym, że szanse są trudne do zauważenia i dlatego warto uczyć się na błędach światowych marek

Epidemia skutecznie zmieniła zasady gry. I dobrze.

Jaki jest wobec tego podstawowy błąd w niewykorzystywanych szansach? Dążenie utartym szlakiem. Działanie oparte na znanych schematach usypia czujność, którą musisz mieć, aby zauważyć okazję. Organizacje, które snują się w tłumie, nigdy nie stworzą innowacyjnych produktów. To te, które szukają nowych ścieżek po chwilowym chaosie zaczną zastanawiać się, jak wykorzystać obecny kryzys. I później wdrożą nowe rozwiązania.

Kryzys zmienia całkowicie zasady gry i przyklaskuje tym, którzy chcą się dostosować. To najlepsza pora na partyzantkę w duchu Design Thinking i Agile, czyli szybkie eksperymentowanie i wyciąganie wniosków. Robienie małych kroków bez obawy przed wielką porażką. Klęska ma zresztą różne oblicza – porażka wywołana strachem najpewniej zaprowadzi firmę do nikąd, natomiast przegrane bitwy w trakcie eksperymentowania i walki, będą najlepszą inspiracją do osiągnięcia finalnego sukcesu. Dlatego jeśli w normalnej rzeczywistości Twoja firma nie jest w stanie wyjść poza konserwatywne myślenie, teraz potrzebujesz skoczyć z nią na głęboką wodę. Zresztą i tak pewnie już zostałeś do niej wrzucony. I pozostaje się z tą chłodną wodą oswoić.

Bądźmy szczerzy – nikt nie ma pewności, jak będzie wyglądał biznes za kilkanaście miesięcy. Stare sposoby działania w firmach już teraz są przeterminowane, dlatego nie sprawdzą się one również w świecie post-covid. Razem z konsultantami innowacji i sztabem kryzysowym jesteś jednak w stanie odrzucić strach i budować firmę na nowych podwalinach złożonych z dwóch składników: przyjrzenia się zmienionemu rynkowi oraz przeanalizowania się możliwości organizacji. Mając do dyspozycji grupę specjalistów od projektowania usług (service design), Twoja firma jest w stanie wyjść z obecnej sytuacji obronną ręką. Sam przykład natychmiastowego przejścia na pracę zdalną pokazuje, że firmy potrafią zmienić swoje przyzwyczajenia  – w wielu organizacjach funkcjonuje obecnie prototyp pracy z domu, który pomimo wad, działa całkiem nieźle. Zastanów się, co może się stać, jeśli przejdziesz do szybkiego wdrażania zmian, ale w bardziej uporządkowany sposób?

Odpowiem: okaże się, strach ma wielkie oczy, a ocean, w którym twoja firma tonie, ostatecznie nie jest taki głęboki jak się wydaje. 

Gdy firma potrafi pływać

Aby nie dać się utopić kryzysowi, musisz nauczyć się pływać. W niedoskonały, ale wystarczający sposób. Przede wszystkim – nie odkładaj działania, ponieważ za 3 miesiące może być już za późno. Kryzys jest procesem dynamicznym, dlatego dostosuj się do jego tempa. Po 6 tygodniach od początku kwarantanny opadł już pierwszy kurz i teraz jest moment, aby zacząć dostosowywać swoje usługi do nowej sytuacji. Pamiętaj też, że zmiana w organizacji nie musi przypominać pędzącego huraganu, które niszczy wszystko, co napotka na drodze. Chodzi o obranie świeżej perspektywy, dzięki której będziesz w stanie zobaczyć czego nie warto dalej realizować, a co powinno się zmienić. Spójrz na przykład na Wolta, który w błyskawicznym tempie przeszedł na zamówienia bezdotykowe. Wystarczyła jedna zmiana podyktowana potrzebą klienta, aby pójść o krok dalej i nie tracić konsumentów. 

Wolt nie jest jedyną firmą, która zmienia zasady gry. Wezmę za przykład nas samych. 

Jako Brainwave stawialiśmy przede wszystkim na projekty i warsztaty prowadzone w rzeczywistości offline oraz szkolenia stacjonarne. Naszym planem było stopniowe wprowadzanie webinarów oraz warsztatów online i w ten właśnie sposób zastawiliśmy na siebie pułapkę. Nie weszliśmy wcześniej w świat online, więc świat online przyszedł do nas.  Co więc zrobiliśmy? Nie zacumowaliśmy okrętu, ale zdecydowaliśmy się obrać inny kierunek. Założyliśmy grupę Włączamy ciekawość, łączymy siły! na Linkedinie, prowadzimy z sukcesem wydarzenia Rise Up Workshop i Power Up Session. Organizujemy też webinary Design Thinking w Pigułce, które zbierają po około 500 zainteresowanych osób. Przechodzimy obecnie przyspieszony kurs pracy zdalnej i świadczenia usług przez internet. I pod tym względem jesteśmy w komfortowej sytuacji w porównaniu do większych firm. Możemy bowiem wybrać dowolne narzędzia, które nam pasują (na ten moment są to Zoom i Mural).

surfuj dzięki cyfrowej transformacji - zdjęcie surfera na fali

Surfuj dzięki cyfrowej transformacji

Cyfrowa transformacja ponagla również supermarkety i nie omija gigantów. Gdy część marek szła na dno, niektóre z nich skutecznie się od niego odbijały. Dobrym przykładem jest tutaj Leclerc, który już od dawna oferuje zakupy spożywcze przez internet. Marka musiała poradzić sobie z wyzwaniem w postaci klęski urodzaju i stworzyć nowe sposoby realizowania ogromnej liczby zamówień na raz. Leclerc wyszedł z kryzysu obronną ręką, kompletując zamówienia w nocy i dowożąc klientom zakupy tylko w godzinach 6-15. Carrefour z kolei zwrócił uwagę na indywidualne potrzeby klientów i stworzył specjalne koszyki, czyli przygotowane wcześniej paczki produktów. Konsumenci mogą wybrać zestawy drogeryjne, wegetariańskie, dedykowane rodzinie lub seniorom w zależności od potrzeb. Bardzo proste, ale niesłychanie skutecznie rozwiązanie wprowadziło też Frisco. Marka umieściła w widocznym miejscu na stronie najbliższy termin dostawy, wiedząc, że jest to najważniejsza rzecz dla klientów. Każda sekunda poświęcona na szukanie tej informacji oddala w końcu od zakupów. 

Supermarkety choć mają bogaty asortyment – nie oferują wszystkiego. Fani piw rzemieślniczych w momencie epidemii przeżyli chwilę grozy, na szczęście o swoich fanach pomyślał browar Inne Beczki. Ich piwo można zamówić obecnie w aplikacji Glovo i po 30 minutach sączyć je beztrosko po całym dniu pracy. Kryzys dla branży eventowej oraz gastronomicznej to stracone miliony na piwie beczkowym, które nie używane – popsuje się. Uruchomienie usługi piwa z dowozem jest więc jednym ze sposobów, jak te straty odrobić. 

Podsumowanie

Przyszłość post-covid to jedna wielka niewiadoma. To, co jest pewne, to fakt że stoisz przed najważniejszym dla firmy wyborem: podjęciem działania lub czekaniem na najgorsze. Kryzys jest impulsem do zmiany – w komfortowej rzeczywistości nie jesteś bowiem przystawiony do muru. Być może pomimo kryzysu Twoja firma nie ma przestrzeni, by zoptymalizować swoje usługi. To znak, że prawdopodobnie nigdy nie było w niej ducha innowacji. Jeżeli jednak chcesz wybudzić w swojej organizacji kreatywność i płynąć na fali kryzysu zamiast tonąć, potrzebujesz zmienić swoją firmę właśnie teraz. 

Irek Piętowski